Kto nigdy nie spróbował dropbacku ten nie ma pojęcia, co to za szalona jazda. Może frustrować lub uzależniać, a najczęściej spowodować jedno i drugie. A gdy w końcu poczujemy tę pracę, może ogarnąć nas niezła ekscytacja. Najpierw jednak musimy popracować nad techniką i koordynacją ruchową, a przede wszystkim zmierzyć się z irracjonalnym lękiem. 

Wszystkie wygięcia w jodze intensywnie stymulują współczulny układ nerwowy, który odpowiada za mechanizm „uciekaj albo walcz”. Aktywizuje się on w sytuacjach zagrożenia, a naszą reakcją jest albo podjęcie działania, albo zastygania w bezruchu. Dlatego praca nad wygięciami może być korzystna w okresach, gdy dopada nas znużenie, letarg i ospałość. Jednak w moim przypadku o wiele cenniejsze okazało się budowanie odporności na strach. To przerażenie, niepokój czy groza żywią się naszymi słabościami, a żeby je pokonać niezbędne jest zbudowanie lub odnalezienie wewnętrznej siły. Nie mam pojęcia z czego to wynika, ale wygięcia do tyłu wiążą się z bardzo irracjonalnymi emocjami. Czasmi jest to lęk, którego doświadczałem przed każdą próba zejścia do dropbacku. Wśród moich uczniów równie często pojawiała się histeria lub smutek, czasami przeciwnie radość i ekscytacja. Tak to już działa, że każdy otrzymuje na macie to, czego najbardziej potrzebuje w danym momencie. 

Istnieje zasadnicza różnica między strachem, a lękiem. Gdy odczuwamy strach boimy się czegoś bardzo konkretnego i doświadczamy określonych reakcji fizjologicznych. Pocenie, drżenie, przyspieszone tętno, czy suchość w ustach. Uczucie lęku ma bardzo podobne fizjologiczne reakcje jednak jest bardziej rozlane, a my nie potrafimy wskazać konkretnej przyczyny naszego emocjonalnego stanu. To właśnie lęk, a nie strach przez długi okres czasu towarzyszył mi przy wykonywaniu dropbacków. Bałem się, ale nie potrafiłem jednoznacznie stwierdzić czego. Przecież w gazetach nigdy nie przeczytałem nagłówka „Śmierć przez dropback”. Jednak bałem się i już, a moje doświadczenie było bardzo realne. 

Po co to robić? 

Wygięcia są nam potrzebne. Mamy doskonały kontakt z przodem ciała. Widzimy ręce, nogi i brzuch. Za to totalnie nie jesteśmy świadomi tyłu naszego ciała. Nie mamy z nim aż tak dobrych relacji. Można powiedzieć, że znajduje się poza obszarem naszej świadomości. Joga jako holistyczna praktyka obejmująca ciało i umysł, ma nam pomóc skontaktować się z obszarem naszej nieświadomości, bądź uświadomić to, co znajduje się poza naszą świadomością. Tylnej części naszego ciała nie możemy zobaczyć, za to możemy ją poczuć. Dzięki temu otwierany oko umysłu. Czuje ten, kto wie. Taka samo jest z energią wypełniającą nasz wszechświat. Nie widzimy jej, ale jeśli tylko uda nam się jej doświadczyć wiemy, że istnieje. A to odczucie pozostaje już z nami na zawsze. 

W wygięciach angażujemy całe ciało. Nogi są połączone z podłożem, co zapewnia nam stabilizację i jest kotwicą dla roztrzęsionego umysły. Z otwarcia klatki piersiowej wypływa pewność siebie. Kiedy wyginamy się w tył otwieramy nasze serca i stajemy się bezbronni. Dosłownie wszystkie nasze narządy są odsłonięte! Opuszczamy własną skorupę i możemy poczuć jakbyśmy znajdowali się poza emocjonalną kontrolą. W sytuacji zagrożenia instynktowną reakcją organizmu jest zwijanie się w pozycję embrionalną, aby chronić najbardziej wrażliwe organy. Wygięcia zmuszają na do otwarcia się na świat, odsłonięcia siebie i wyjście poza dobrze znaną nam i bezpieczną strefę. To prawda, że wygięcia wymagają odwagi, ale też budują odwagę! To jest niezwykła moc, która przyda się każdemu w codziennym życiu. Opanowanie strachu i lęku to niezwykle cenne umiejętności. Gdy w końcu dostrzegłem przy dropbacka, że to lęk jest tym co mnie paraliżuje zacząłem uważniej słuchać ciała i nie uciekać od tego, co mówi umysł. Gdy wykonujemy pozycję o tak dużych zakresach często szybko chcemy się stamtąd wydostać. Praktyka nauczyła mnie żeby nie uciekać z tego miejsca, a wykonać jeszcze jeden głębszy oddech. To w nim pojawia się najważniejszy moment pogłębionej samoobserwacji i refleksji. Tworzy się też przestrzeń na podjęcie decyzji, a nie automatyczną reakcję. Kiedy ten nawyk pojawi się nie tylko w praktyce jogi możemy powiedzieć, że pobraliśmy prawdziwą życiową lekcję. Gdy stajemy przed prawdziwymi wyzwaniami pozostajemy tam gdzie jesteśmy i nigdzie nie uciekamy. Potrafimy się zatrzymać i wsłuchać w to, co przynosi życie. Dostrzegamy wtedy, że przed nami znajduje się więcej możliwość wyboru. 

Bądź świadkiem swoich myśli

Oczywiście, gdy w wygięciach pojawia się ból nie zaciskam zębów, by przetrwać. To oznaczałoby, że go nie akceptuję i wypieram. Napieranie na niego po to, by go znieść tworzy jeszcze większe napięcie. Nauczyłem się akceptować rzeczywistość taką jaka jest. Następnie powoli dokonuje zmiany. Lepiej rozgrzewam ciało lub wykonuje potrzebne dodatkowe pozycje. Natomiast, gdy pojawia się opór psychiczny jestem z nim. Staram się być świadkiem swoich reakcji na to trudne uczucie. Daję temu przestrzeń do zamanifestowania się. To jest właśnie uważność będąca sercem praktyki jogi. Jej moc to zmienianie swojej rzeczywistości oddech po oddechu, dzień po dniu, rok po roku, dzięki powolnej stałej wytrwałości. To jest właściwa postawa wobec życia.   

Emocje tworzą fizyczne ograniczenia. Trudne i ciężkie będą zamykać ciało i tworzyć blokady. Dlatego, aby zwiększyć zakres ruchu musimy też odblokować się emocjonalnie. Gdy wprowadzamy strach do własnej praktyki pojawia się dokładnie taka fizyczna blokada. Strach jest gorszy niż rzeczywistość. Podczas wykonywaniu dropbacków, widać to doskonale. Robiłem je z uczniami setki razy i okazywało się, że nigdy nie są takie straszne jak się wydają. Wszystko zaczyna się w naszej głowie. Myśl może być trudniejsza niż rzeczywiste doświadczenie. To jest moja lekcji, którą przerobiłem. Myśli pojawiające się w głowie są nakładką, która zawsze w jakiś sposób zniekształca rzeczywistość. To umysł utrudnia nam wykonywanie określonych działań. Jeżeli jest przepełniony strachem będzie paraliżować nas w codziennym życiu. Wszelkie nasze zachowania zależą od naszych myśli, bez znaczenia czy są one destruktywne czy konstruktywne. Nie doświadczymy wewnętrznego spokoju i wolności bez zrozumienia tego jak funkcjonuje nasz umysł. Joga ma nas w tym wspomóc, ponieważ jej celem jest studiowanie świadomości. 

Projekcja strachu

Joga pomaga nam zakorzeniać uwagę w chwili obecnej, a w chwili obecnej nie ma strachu. Jest on projekcją tego, co wydaje nam się, że czeka nas w przyszłości. Najlepszym sposobem, aby wejść w chwilę obecną jest bycie w pełni świadomym. Świadomym swojego oddechu, odczuć i emocji. Gdy to dostrzeżemy nie będziemy tworzyć lęków czy impulsywnie reagować. Pojawi się cierpliwość i mądrość. Wygięcia, czy szerzej cała praktyka, stała się dla mnie narzędziem pomagającym sprostać wyzwaniom codzienności. Regularne wskakiwanie na matę pomaga mi zrozumieć jak działa mój umysł. Skąd biorą się lęki, złe wzorce i nawyki. Dzięki jodze nauczyłem sięgać w życiu po to, czego pragnę, a mniej po to, czego nie chcę lub nie potrzebuję. Na samym początku mojej jogicznej ścieżki wcale nie chciałem przez resztę życia wstawać wcześnie rano, by “wyginać ciało”. A jednak stało się. Dostrzegłem, że praktyka jogi jest jak rakieta. Przy starcie wymaga mnóstwa energii, ale gdy wzbije się w powietrze jest niesiona siłą rozpędu. Właśnie tak działa codzienna praktyka. Na początku wymaga dużego nakładu siły i energii, aby po latach bezwysiłkowo nieść nas przez życie. Wygięcia to tylko przykład przełamywania własnych nawyków i stania się gotowym by pójść w nieznane. Mogą one okazać się fantastyczną przygodą w prawdziwym poznawaniu siebie. Jeżeli tylko czujesz, że jesteś gotowa bądź gotowy mogę pomóc Tobie wejść w ten proces. Stworzyłem kurs “Otwórz serce”, który nauczy Ciebie jak bezpiecznie rozpracować wygięcia do tyłu. Nie zrozumieć, ale poczuć to we własnym ciele. Otworzysz dzięki temu przestrzeń na coś nowego, a jak daleko zajdziesz zależy tylko od Ciebie.

Podobne wpisy